Archiwum 09 lipca 2008


lip 09 2008 streszczenie moich ostatnich dziejów
Komentarze (3)
my exp 

wiec przyszedł czas opisania moich ostatnich dziejów. Po długich staraniach zdobyłem moją wymarzoną dziewczyne. Spędziłem z nią ponad pół roku był to wspaniały czas. kochałem byłem kochany. Pare dni po pół-rocznicy dowiaduje sie że ona nie jest już ze mna od jakiegos czasu szczęśliwa i decyzje już podjęła. Coś w stylu gromu z jasnego nieba. Wcześniej nie zauważyłem żadnych symptomów po prostu nic... i nagle jestem sam.Wymarzony początek wakacji. Notabene wiele razy mi mówiła że jesli tylko poczuje ze coś jest nie tak to mi od razu o tym powie. a tu zostałem postawiony przed faktem dokonanym. Zostałem sam a było to miesiąc temu. Od tego czasu odczuwam niesamowita pustke.Co ciekawe gdy ze mna zrywała to zapowiedziala ze bedziemy sie spotykac ze nie stracimy kontaktu. I tak było przez pierwszy tydzien po. zaproponowałem ZOO ona sie zgodziła jednak z czasem ZOO zmienilo sie w spacer który jeszcze nie doszedł do skutku i kto wie czy dojdzie.  Sama  z własnej woli nie odezwała sie od  trzech tygodni. I tu przechodze do refleksji :Mianowicie : Jak możliwe jest takie robiegunowanie? że jedna osoba teskni, cierpi a druga która tak samo kochała przez pół roku staje się obojętna a nawet nie szanuje swojej miłości nawet byłej? ( od tygodnia pytam o spacer i termin sie wciąż zmienia)

 

Być może zależy to od tego że osoba kończąca znajomość ma przewage psychiczna nad tą drugą. Być może charakter ? lecz osoba z która jest sie półroku powinno się dobrze znac? Czy można tak ukrywac swoje drugie Ja? ale to temat na inne rozwazanie....

pacal   
lip 09 2008 punkt widzenia
Komentarze (0)

zaczne od tego jak doszedlem do tego tematu "różnicy w sposobie widzenia świata". Byłem szczęśliwy przez blisko pół roku jednak już nie jestem, gdyż zostałem samotnyz dnia na dzien ale to inny temat (kiedyś go opisze gdy sie odważę). człowiek szczęśliwy a takim najczęściej jest osoba kochana i kochająca są oczywiście przpadki ze ludzie sa szczęsliwy bedąc żyjąc pojedynczo lecz zajme sie tym pierwszym zjawiskiem.

Szczesliwy człowiek postrzega świat jako coś pięknego, ptaki śpiewaja jakby tylko dla niego, nie przejmuje sie porażkami które nie maja wpływu na jego szczescie gdyż są mało istotne na jego życie i ma osobe która go wspiera. Przepełnia go wszechogarniający spokój. Ma moc do pracy i nauki. Samoocena rośnie. Nie zaprząta swoich myśli trudnymi tematami typu : dokąd zmierzamy? po co życ? .

człowiek który utracił szczęście widzi świat zupełnie inaczej. Rzadko sie uśmiecha. Częsciej dostrzega deszcz niż słońce. Odczuwa często samotność. Każda porażka nawet najmniej istotna go łamie. Zastanawia się często nad sensem istnienia itp...

wobec tego moje pytanie brzmi: Jaki na prawde jest świat? Czy da się go postrzec neutralnie? Czy da sie patrzeć na świat bez żadnych emocji? Który jest prawdziwy? ten widziany przez szczesliwego czy przez nieszczesliwego? Jaki na prawde jest świat?

pacal